19785
Książka
W koszyku
Przyjaciel Przyjaciel narratora był, jak i on sam, historykiem. Pracował w Uniwersytecie Jagiellońskim w kadrze historii prawa. Studiował stare dokumenty W budynku uniwersyteckim przy ulicy Gołębiej w Krakowie. Interesował się głównie mieszczańskim średniowieczem Europy, gdy zaś narratora pociągał głównie wschód, dzieje Nowogródku, Krymu, Złotej Ordy tatarskiej. Ów młody historyk nie lekceważył ,co zwykli czynić jego rówieśnicy a mianowicie legend ,dawnych podań nie mających odzwierciedlenia w dokumentach. Postępował wręcz przeciwnie- właśnie najbardziej wierzył ustnym, ludowym przekazom, nie zaś dziełom historyków, kronikom z epoki.. Stoczył prawdziwy bój z profesorami uniwersytetu o tzw. Lajkonika. Protestował przeciw tym, którzy twierdzili ,że nieprawdziwa jest historia o zabitym strzałą trębaczu z Wierzy Mariackiej, bowiem nigdy nie doświadczył Kraków takiego najazdu Tatarów. Bronił legend zażarcie. W 1939 roku został powołany do wojska na ćwiczenia rezerwistów. Wybuchła wojna, armia ZSRR zajęła nasze wschodnie tereny. Bohater opowiadania znalazł się W radzieckim obozie dla polskich żołnierzy w Starobielsku, ,wreszcie trafił do Taszkientu. Poniewierał się tak przez dwa lata, ale nie stracił chęci do życia: sporo czytał Również pisał. Wreszcie znalazł się w polskiej armii generała Andersa. Jako oficer kwaterunkowy zjeździł sporą część Azji, zwiedził zabytki Buchary, Samarkandy. Swą opowieść s Samarkandzie przekazał autorowi już w Techeranie (stolicy Iranu), po wyjściu armii Andersa z ZSRR. Siedzieli pod drzewami, na podwórzu domu Należącego do Ormianina. Młody historyk opowiadał Do Azji zostali skierowani z nad Wołgi. Mieszkańcy Średniej Azji przyjęli ich dobrze, okazali się ludźmi godnymi, o mocnej, starej kulturze. Wszyscy słyszeli O Lechistanie, czyli Polsce. Wszędzie Polaków witano nadspodziewanie serdecznie. W Samarkandzie rozpływano się w uprzejmościach . Zadawano przy tym dość dziwne pytanie: czy nasi żołnierze wierzą w Boga oraz czy są w ich oddziałach trębacze? Gdy padły potwierdzające odpowiedzi, Uzbecy wyjawili swą prośbę. Chcieli, by polscy trębacze zagrali na starym rynku, obok meczetu, w którym pochowany był Timur Wielki, tatarski wódz, pogromca wrogów, łupieżca wielu krajów. Trębacze starannie przygotowali się do gry. Przed meczetem w Samarkandzie czekał na nich ogromny tłum. Zagrali żołnierską pobudkę, apel i hejna ł mariacki. Tłum rozszedł się w milczeniu. Polacy próbowali wyjaśnić istotę tej zagadkowej prośby. Jednak tubylcy nie chcieli niczego powiedzieć. W końcu okazało się, że w Samarkandzie żyje legenda mówiąca o tym, iż mieszkańcy miasta przed wiekami brali udział w najeździe na Kraków. Skradali się pod mury i gdy trębacz alarmował uśpione miasto strzała przeszyła mu szyję. Jednak gród obronił się, Tatarzy ponieśli klęskę. Po powrocie w stepy Tatarzy złożyli dokładny raport z wydarzeń mających miejsce w Lechistanie, który zbadała specjalna komisja. Kapłani orzekli, że klęska Była karą za to, iż mieszkańcom Krakowa zakłócono modlitwę- trębacza uznali za kogoś wzywającego na modły. Kara niebios maiła wisieć nad Uzbekami tak długo ,aż Trębacz z Lechistanu zagra na rynku w Samarkandzie pieśń, której przed laty nie dokończono w Krakowie. Wierzyły w to wszystkie plemiona mongolskie- od gór po wybrzeże Morza Kaspijskiego. Wspólna legenda łączyła tak odległe miasta jak Kraków i Samarkanda. Przyjaciel Przyjaciel narratora był, jak i on sam
Status dostępności:
Wypożyczalnia Gorzów Śl.
Są egzemplarze dostępne do wypożyczenia: sygn. 82-3 (2 egz.)
Filia Kozłowice
Są egzemplarze dostępne do wypożyczenia: sygn. 82-3 (1 egz.)
Filia Zdziechowice
Są egzemplarze dostępne do wypożyczenia: sygn. 82-3 (2 egz.)
Recenzje:
Pozycja została dodana do koszyka. Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej